Życie ? Chyba żaden z nas nie zna definicji tego na pozór trudnego słowa. Pięć liter nie tworzących jednego, krótkiego wyrazu, a całą wieczność. Krętą drogę usłaną czasem płatkami z różanego krzewu, innym razem kolcami tego samego pochodzenia. Płynie w towarzystwie promieni słonecznych pod błękitnym niebem. Później, poskromione bolesnymi doświadczeniami gna niczym górski strumień przy akompaniamencie odgłosów zwiastujących burzę. Gorzej jeśli jedno pomieszamy z drugim. Wówczas sytuacja staje się przytłaczająca. Cieszyć się chwilą czy wciąż uważać, by nie dać Jakubowi powodów do podejrzeń ? Wrócić do przeszłości czy dać jej spokój ? Zaryzykować przyjaźń dla miłość? Kilkanaście minut bezczynności pozostawiły ślad w mojej psychice. Wybiegając ze świetlicy zachowałam się jak gówniara. W filmach zwykłą przepraszać, ale za co ? Za chwilę oderwania od rzeczywistości, odrobinę miłości? To przecież absurdalne. Patrzyłam na wskazówki zegara, które bezczelnie przesuwały się co raz to wolniej. Czarne trampki czy białe adidasy ? Wybór padł na pierwszą parę obuwia. Poprawiłam fryzurę i byłam gotowa do wyjścia. Ku mojemu zaskoczeniu na dole byli także Austriacy, którzy trening zaczynali znacznie później. Jedna grupka trzymała się daleko od drugiej. Thomas ruchem dłoni zawołał mnie do jego ekipy, co spowodowało niezadowolenie biało-czerwonych. Zresztą sama wolałam pożartować z Fettnerem i Gregorem niż patrzeć jak tamci mnie obgadują. Drogę na skocznię pokonywaliśmy truchtem. W Austrii uprawiałam jogging każdego ranka, więc dotrzymywałam tępa sportowcom. Teatralnie przewróciłam oczami, gdy zauważyłam zmierzającego w moim kierunku Maćka:
- Mógłbym zadać ci dziwne pytanie ?
- Jasne, wal prosto z mostu.
- Co dzieje się między tobą, a moim bratem ? Sądzę, że
zbytnio cię nie polubił. Po za tym mówi różne dziwne rzeczy na twój temat.
- Na przykład co ?
- Twierdzi, że jesteś prostytutką i widział cię na jednej z
zamkniętych imprez.
- Idiota… - wycedziłam przez zaciśnięte zęby - Nie wierz mu.
Zostawiłam bruneta w tyle i przyspieszyłam tempo. Mogłam przeczuwać, że nie był zadowolony. W końcu oczekiwał wyjaśnień, a ja jedynie zaprzeczyłam słowom Kuby. Gdybym miała inną propozycję pracy z pewnością spakowałabym walizki, odeszłabym nawet bez pożegnania. Kadra - jedna wielka rodzina jak to ujął Kruczek w jednym z wywiadów. Jakoś nie odczułam tej 'wspaniałej' atmosfery na własnej skórze. Zresztą wcale im się nie dziwię. Nie powinnam obwiniać Kota, ale odnoszę wrażenie, że nabuntował pozostałych przeciwko mnie. Może zamieszał w to wszystko Pointnera ? Od rana jakoś dziwnie na mnie patrzy.
Zostawiłam bruneta w tyle i przyspieszyłam tempo. Mogłam przeczuwać, że nie był zadowolony. W końcu oczekiwał wyjaśnień, a ja jedynie zaprzeczyłam słowom Kuby. Gdybym miała inną propozycję pracy z pewnością spakowałabym walizki, odeszłabym nawet bez pożegnania. Kadra - jedna wielka rodzina jak to ujął Kruczek w jednym z wywiadów. Jakoś nie odczułam tej 'wspaniałej' atmosfery na własnej skórze. Zresztą wcale im się nie dziwię. Nie powinnam obwiniać Kota, ale odnoszę wrażenie, że nabuntował pozostałych przeciwko mnie. Może zamieszał w to wszystko Pointnera ? Od rana jakoś dziwnie na mnie patrzy.
*Oczami Pointnera*
Wspólny trening to jedyna okazja, by bliżej przyjrzeć się tej dziewczynie. Nic o niej nie wiem, ale muszę przyznać, że zrobiła na mnie głębokie wrażenie. Na drodze do szczęścia stoi tylko ten gówniarz Morgenstern. Niedawno, jakiekolwiek znaczenie czasowe ma to słowo rozstał się z Kristiną, a teraz kręci się koło drugiej. Moja pierwsza i zarazem ostatnia miłość ulotniła się przeszło dwadzieścia lat temu. Przypuszczam, że nieznajoma kobieta zaczynała dopiero chodzić. Ale przecież w miłości wiek nie ma znaczenia. Jestem doświadczonym człowiekiem sukcesu - to oczywiste, że odwzajemni moje uczucia. Thomas będzie nikim bez skoków. Mogę w każdej chwili zdecydować o wykluczeniu go z kadry. To tylko kwestia czasu.
Można było zauważyć, że skoczkowie obu narodowości nie pałają entuzjazmem do skakania na przemian. Patrzyli na siebie wilkiem, żaden nie próbował zagaić rozmowy. Tylko ten ich pseudo zabawny psychol szerzył się do każdego i opowiadał niestworzone historie.
Wszyscy członkowie sztabów szkoleniowych stawili się na gnieździe trenerskim. Ona też tu była. Żywo dyskutowała ze Skrobotem, ale słaba znajomość polskiego uniemożliwiła zrozumienie wypowiedzi. Kiedy serwisant odszedł zdecydowałem się na pierwszy krok. Nogi jak z waty - co się ze mną dzieje do jasnej cholery ?! Wciągnąłem głośno powietrze,a po przejściu kilku kroków stałem już za nią. Obróciła się:
- O Boże ! Ale mnie pan przestraszył - zaczęła płynnym niemieckim.
- Przepraszam, nie miałem tego w zamiarach. Jak pani na imię ?
- Zuzanna... A pana znam z okładek gazet. Alexander Pointner - próbowała udowodnić, że naprawdę zna moje nazwisko ?
- Wystarczy Alex. Myślę, że Polska wypadnie dobrze w sezonie olimpijskim. Jesteście świetnie wyszkoleni.
Jednak Zuza w swoich rozmyślaniach była już daleko ode mnie. No tak... Mój asystent machał właśnie flagą dla Morgiego. Zwykły skok treningowy, a ona zaciskała kciuki jak na Mistrzostwach Świata. Tej dwójki nie będzie łatwo rozdzielić. Z niepewnością patrzyła jak sunie po rozbiegu, by później się wybić i osiągnąć naprawdę imponujący rezultat. Była z niego zadowolona, co nie umknęło mojej uwadze. To wszystko wcale mi się nie podobało.
- Jest fenomenalny. Wraca do formy sprzed kilku lat - no tak, zachwyty czas zacząć.
- Sam tego nie osiągnął - burknąłem chcąc zwrócić uwagę na wkład mojej osoby w osiągnięte przez niego sukcesy.
- Pan, to znaczy ty... Tylko odpowiednio go nakierowałeś - uśmiechnęła się i za pozwoleniem Łukasza zbiegła na dół, aby pogratulować roznegliżowanemu pajacowi, który właśnie rozpinał kombinezon, by wprowadzić w zachwyt nastoletnie faneczki. Dlaczego nie stwierdziła, że to wszystko moja zasługa ? Przecież taka jest prawda. Kto szlifował ich talenty od samego dołączenia do kadry A ? Sama powinna odpowiedzieć sobie na to pytanie, bo jak na razie jest w wielkim błędzie. Być może następnego dnia utwierdzę ją w swoich przekonaniach. Krótka wymiana zdań wystarczy jak na jeden dzień. Do pensjonatu wracaliśmy osobno. Oni dopiero pakowali sprzęt. Jestem pewien, że Gregor pomoże mi w osiągnięciu celu. Sprzeciwił mi się tylko raz, co zaowocowało nieobecnościami na konkursach. Tym razem na pewno nie popełni tego samego błędu:
- Schlieri, możesz tu podejść ?
- O co chodzi trenerze ? - kilka sekund, a pupilek stawił się na miejsce.
- Masz wybadać co łączy Thomasa z tamtą fizjoterapeutką.
- Przyjaźnią się. A po za tym to jego prywatne życie, którym nie powinieneś się interesować.
- Odszczekaj to ! - zdenerwował mnie - nie jestem pewien, czy to tylko przyjaźń. Wieczorem masz zdać mi raport.
- Może... Nie wiem, co będę robił wieczorem - grał mi na nerwach, ale posłane w jego kierunku groźne spojrzenie sprawiło, że młody się zreflektował - No dobra, dobra...
Z posępną miną wrócił do reszty towarzystwa, przyklapującego włosy Manu starannie ułożone na żelu. Fakt, że kibicowali Barcelonie był powodem do porównywania go z Ronaldo. Kpili z niego oraz prześcigali się w wymyślaniu anegdot. 'Co robi Fettner pomiędzy jedną, a drugą serią ? Zmienia fryzurę. ' Pomiędzy nimi rozniosła się kolejna salwa śmiechy. Podobnie jak Manuel, miałem już tego wszystkiego po dziurki w nosie.
Można było zauważyć, że skoczkowie obu narodowości nie pałają entuzjazmem do skakania na przemian. Patrzyli na siebie wilkiem, żaden nie próbował zagaić rozmowy. Tylko ten ich pseudo zabawny psychol szerzył się do każdego i opowiadał niestworzone historie.
Wszyscy członkowie sztabów szkoleniowych stawili się na gnieździe trenerskim. Ona też tu była. Żywo dyskutowała ze Skrobotem, ale słaba znajomość polskiego uniemożliwiła zrozumienie wypowiedzi. Kiedy serwisant odszedł zdecydowałem się na pierwszy krok. Nogi jak z waty - co się ze mną dzieje do jasnej cholery ?! Wciągnąłem głośno powietrze,a po przejściu kilku kroków stałem już za nią. Obróciła się:
- O Boże ! Ale mnie pan przestraszył - zaczęła płynnym niemieckim.
- Przepraszam, nie miałem tego w zamiarach. Jak pani na imię ?
- Zuzanna... A pana znam z okładek gazet. Alexander Pointner - próbowała udowodnić, że naprawdę zna moje nazwisko ?
- Wystarczy Alex. Myślę, że Polska wypadnie dobrze w sezonie olimpijskim. Jesteście świetnie wyszkoleni.
Jednak Zuza w swoich rozmyślaniach była już daleko ode mnie. No tak... Mój asystent machał właśnie flagą dla Morgiego. Zwykły skok treningowy, a ona zaciskała kciuki jak na Mistrzostwach Świata. Tej dwójki nie będzie łatwo rozdzielić. Z niepewnością patrzyła jak sunie po rozbiegu, by później się wybić i osiągnąć naprawdę imponujący rezultat. Była z niego zadowolona, co nie umknęło mojej uwadze. To wszystko wcale mi się nie podobało.
- Jest fenomenalny. Wraca do formy sprzed kilku lat - no tak, zachwyty czas zacząć.
- Sam tego nie osiągnął - burknąłem chcąc zwrócić uwagę na wkład mojej osoby w osiągnięte przez niego sukcesy.
- Pan, to znaczy ty... Tylko odpowiednio go nakierowałeś - uśmiechnęła się i za pozwoleniem Łukasza zbiegła na dół, aby pogratulować roznegliżowanemu pajacowi, który właśnie rozpinał kombinezon, by wprowadzić w zachwyt nastoletnie faneczki. Dlaczego nie stwierdziła, że to wszystko moja zasługa ? Przecież taka jest prawda. Kto szlifował ich talenty od samego dołączenia do kadry A ? Sama powinna odpowiedzieć sobie na to pytanie, bo jak na razie jest w wielkim błędzie. Być może następnego dnia utwierdzę ją w swoich przekonaniach. Krótka wymiana zdań wystarczy jak na jeden dzień. Do pensjonatu wracaliśmy osobno. Oni dopiero pakowali sprzęt. Jestem pewien, że Gregor pomoże mi w osiągnięciu celu. Sprzeciwił mi się tylko raz, co zaowocowało nieobecnościami na konkursach. Tym razem na pewno nie popełni tego samego błędu:
- Schlieri, możesz tu podejść ?
- O co chodzi trenerze ? - kilka sekund, a pupilek stawił się na miejsce.
- Masz wybadać co łączy Thomasa z tamtą fizjoterapeutką.
- Przyjaźnią się. A po za tym to jego prywatne życie, którym nie powinieneś się interesować.
- Odszczekaj to ! - zdenerwował mnie - nie jestem pewien, czy to tylko przyjaźń. Wieczorem masz zdać mi raport.
- Może... Nie wiem, co będę robił wieczorem - grał mi na nerwach, ale posłane w jego kierunku groźne spojrzenie sprawiło, że młody się zreflektował - No dobra, dobra...
Z posępną miną wrócił do reszty towarzystwa, przyklapującego włosy Manu starannie ułożone na żelu. Fakt, że kibicowali Barcelonie był powodem do porównywania go z Ronaldo. Kpili z niego oraz prześcigali się w wymyślaniu anegdot. 'Co robi Fettner pomiędzy jedną, a drugą serią ? Zmienia fryzurę. ' Pomiędzy nimi rozniosła się kolejna salwa śmiechy. Podobnie jak Manuel, miałem już tego wszystkiego po dziurki w nosie.
*Oczami Weroniki*
Pierwszy raz poczułam się tu akceptowana i lubiana. Zgrupowanie musiał opuścić Kuba. Przypadek ? Nie sądzę. Zostałam nawet zaproszona na 'małą bibę' w pokoju Stocha. Oczywiście musiałam obiecać, że zachowam dyskrecję. Od razu zaznaczyłam, że nie chcę widzieć tam żadnego alkoholu. Część pokiwała głowami ze zrozumieniem, a reszta zaczęła się targować. Po krótkim odpoczynku na trawie i analizie skoków wraz ze skoczkami ruszyliśmy w drogę powrotną. Tym razem na spokojnie. Wciąż zastanawiałam się czego Alex ode mnie chce. Przywarł do mnie opis jego charakteru z jednej z gazet. Bazując na nim, zbytnio nie zależy mi na bliższym poznaniu tego na pozór zagadkowego mężczyzny.
Maciek i Krzysiek błagali trenera o pozwolenie na kąpiel w jeziorze. Z początku nie szło im zbyt dobrze. Później dołączył również Wiewiór posiadający dar przekonywania. Pozostało mi tylko przebrać się w strój kąpielowy z motywem amerykańskiej flagi i dołączyć do 'chłopców'. Jako jedyna kobieta w męskim gronie starałam się ignorować głupie odzywki:
- Chodź, idziemy poskakać - ledwo co wygodnie ułożyłam się na kocu, a Maciek już podejmował próby wciągnięcia mnie do wody.
- Zdecydowanie wolę kąpiel słoneczną.
- Tylko raz... Mówię ci, nie pożałujesz.
Zrezygnowana wspinałam się ze skoczkiem po drewnianej drabince. Kiedy spojrzałam w dół, zrobiło mi się nieprzyjemnie. Czyżby lęk wysokości z dzieciństwa powoli się we mnie odzywał ? Nic sobie z tego nie robiłam i stanęłam przed wąską deską. Mój towarzysz zaczął snuć podejrzenia, czy Austriacy na pewno nas nie śledzą. Rozkładali swoje ręczniki tuż obok naszych z czego nie był zadowolony. Na szczęście akurat Morgensterna darzył sympatią. Wciąż zapewniał, że wcale nie muszę tego robić. Jednak do wody wbiegł właśnie wcześniej wspomniany Austriak:
- Skacz ! Jakby co, będę twoim ratownikiem - wydzierał się po polsku.
- Mhm, jasne... Ty najchętniej byś mnie jeszcze podtopił.
Zacisnęłam dwa palce na nosie i zwinnym ruchem odbiłam się od deski. Kilka sekund w powietrzu było wspaniałym uczuciem. Tego właśnie zazdrościłam swoim podopiecznym. Próbowałam wynurzyć się spod wody, ale ten głupek mi to uniemożliwiał. Gdy w końcu mi się to udało, zawiał zimny wiatr wywołujący dreszcze. Powoli przebierałam nogami, by jak najszybciej znaleźć się na suchym piasku. Thomas rzucił się w pościg, aż w końcu większość plażowiczów skupiała uwagę tylko na nas. Byłam już przy brzegu, gdy ten perfidnie złapał mnie w talii i przerzucił przez ramię. Wpadłam na głupi pomysł, choć byłam w stu procentach pewna, że nikt nie potraktuje go na poważnie:
- Pomocyy ! On mnie molestuje ! - darłam się jak psychopatka raz w ojczystym języku, raz po niemiecku. Thom tylko się śmiał i szedł w głąb jeziorka z ciężarem, którym byłam ja.
- Morgenstern ! Co ty do licha wyprawiasz, zboczeńcu ?!
Tego się nie spodziewałam. Zbulwersowany Pointner chyba nie znał się na żartach. Śmiech skoczków sprawił, że wrócił na ziemię i przestał krzyczeć. Zawstydzony rozłożył się na leżaku.
_______________________________________________
Lekko po terminie, ale straciłam wenę twórczą :c
Nie podoba mi się, ale publikuję :/
Mam nadzieję, że trzeci będzie lepszy. Pojawi się po pierwszych konkursach LGP <3
W następnym 'biba u Stocha' i jej skutki hahah :D
Pozdrawiam :*
Mile widziane komentarze. To one najbardziej motywują.
Maciek i Krzysiek błagali trenera o pozwolenie na kąpiel w jeziorze. Z początku nie szło im zbyt dobrze. Później dołączył również Wiewiór posiadający dar przekonywania. Pozostało mi tylko przebrać się w strój kąpielowy z motywem amerykańskiej flagi i dołączyć do 'chłopców'. Jako jedyna kobieta w męskim gronie starałam się ignorować głupie odzywki:
- Chodź, idziemy poskakać - ledwo co wygodnie ułożyłam się na kocu, a Maciek już podejmował próby wciągnięcia mnie do wody.
- Zdecydowanie wolę kąpiel słoneczną.
- Tylko raz... Mówię ci, nie pożałujesz.
Zrezygnowana wspinałam się ze skoczkiem po drewnianej drabince. Kiedy spojrzałam w dół, zrobiło mi się nieprzyjemnie. Czyżby lęk wysokości z dzieciństwa powoli się we mnie odzywał ? Nic sobie z tego nie robiłam i stanęłam przed wąską deską. Mój towarzysz zaczął snuć podejrzenia, czy Austriacy na pewno nas nie śledzą. Rozkładali swoje ręczniki tuż obok naszych z czego nie był zadowolony. Na szczęście akurat Morgensterna darzył sympatią. Wciąż zapewniał, że wcale nie muszę tego robić. Jednak do wody wbiegł właśnie wcześniej wspomniany Austriak:
- Skacz ! Jakby co, będę twoim ratownikiem - wydzierał się po polsku.
- Mhm, jasne... Ty najchętniej byś mnie jeszcze podtopił.
Zacisnęłam dwa palce na nosie i zwinnym ruchem odbiłam się od deski. Kilka sekund w powietrzu było wspaniałym uczuciem. Tego właśnie zazdrościłam swoim podopiecznym. Próbowałam wynurzyć się spod wody, ale ten głupek mi to uniemożliwiał. Gdy w końcu mi się to udało, zawiał zimny wiatr wywołujący dreszcze. Powoli przebierałam nogami, by jak najszybciej znaleźć się na suchym piasku. Thomas rzucił się w pościg, aż w końcu większość plażowiczów skupiała uwagę tylko na nas. Byłam już przy brzegu, gdy ten perfidnie złapał mnie w talii i przerzucił przez ramię. Wpadłam na głupi pomysł, choć byłam w stu procentach pewna, że nikt nie potraktuje go na poważnie:
- Pomocyy ! On mnie molestuje ! - darłam się jak psychopatka raz w ojczystym języku, raz po niemiecku. Thom tylko się śmiał i szedł w głąb jeziorka z ciężarem, którym byłam ja.
- Morgenstern ! Co ty do licha wyprawiasz, zboczeńcu ?!
Tego się nie spodziewałam. Zbulwersowany Pointner chyba nie znał się na żartach. Śmiech skoczków sprawił, że wrócił na ziemię i przestał krzyczeć. Zawstydzony rozłożył się na leżaku.
_______________________________________________
Lekko po terminie, ale straciłam wenę twórczą :c
Nie podoba mi się, ale publikuję :/
Mam nadzieję, że trzeci będzie lepszy. Pojawi się po pierwszych konkursach LGP <3
W następnym 'biba u Stocha' i jej skutki hahah :D
Pozdrawiam :*
Mile widziane komentarze. To one najbardziej motywują.
Ach ten zły Jakub. Chodzić i zmyślać takie rzeczy o dziewczynie... Dobrze, że nagle musiał "opuścić zgrupowanie". Nie mogę się już doczekać "biby u Stocha"! Zapowiada się świetnie, a chłopaki chyba jednak Zuzę polubili i nie uwierzyli starszemu z Kotów.
OdpowiedzUsuńAlex jest okropny. Niby taki stary, a zachowuje się jak nastolatek!
P.S. Czy ja dobrze zrozumiałam, że Thomas wydzierał się po polsku?? Skąd potrafi?
Thomas uczył się polskiego od Weroniki :)Hahahha... Szczerze mówiąc, sama mam po dziurki w nosie tego Alexa. Po co wybierałam go do bohaterów ?! ;_;
UsuńPozdrawiam :*
Dawaj te bibę u Kamyka :D No, no co tam będzie, znając Polaków, to schleją się do upadłego xD
OdpowiedzUsuńTo się nam Alex zakochał. :3 A Morgi był słodki, jak zaczął tak się zabawiać z Weroniką, a potem ten Pointner, po Ch*j się wpier**lał. ( wybacz za słownictwo :) )
Pozdrawiam i weny.! ;*
Hahahha, wybaczam słownictwo ! :*
UsuńWpier**li się jeszcze nie raz - tym razem to ja przepraszam xD
Pozdrawiam i również weny życzę :*
Kochana Natt,
OdpowiedzUsuńno naprawdę nie mogę wyjdź z podziwu jak trzeba być wrednym i mieć serce z kamienia (nadal nie pasuje mi opis złego Kuby)xD
Może i dobrze, że tymczasowo go nie będzie w kadrze ale i tak czuję, że namiesza ;)
Całość czytało się lekko, przyjemnie i zabawnie.
Jedynie tylko mam zastrzeżenia do Poitnera... nie wiem czemu :)
Pozdrawiam i weny moja droga! :)
http://dwa-swiaty-jedna-milosc.blogspot.com/
Wiem, okropna jestem :c Hahhaha :D
UsuńOj namiesza, kochana !
Również pozdrawiam i życzę weny :*
To jest zajebiste ! Czytajac poczatek myslalam, skad ci sie wziela taka wena na porownania, ale nie wniam ^^
OdpowiedzUsuńKuba opuscil zgrupowanie...zagadkowo, ale moze to i lepiej ??
Thomas jrst taaaki slodki i fajny z reszta wiesz ze go uwielbiam ;3
Biba u Stocha? Bedzie grubo !:D
Juz nie moge sie doczekac nexta !:*
Pozdrawiam i z wena !!
www.brak-tchnienia.blogspot.com
Grubo ? To na pewno ;D
UsuńA te porównania jakoś same przyszły. Siedzę w samochodzie, wyciągnęłam telefon i po prostu zaczęłam pisać. A ja czekam na pierwszy u ciebie ! :*
Dzięki i również pozdrawiam ! :)
Taaak. Dawaj te bibę. Szykuje się niezła jazda. Jakoś nie chcę mi się wierzyć, żeby obyło się bez kropli alkoholu. Czyżby chłopcy nie uwierzyli plotkom Kubusia? Jakoś nie widzę u nich niechęci do Weroniki. Nawet na imprezę ją zaprosili :D Zachowanie Kuby mnie przeraża. Jak on w ogóle może się tak zachowywać? Dobrze, że wrócił do domu. No i pojawił się Pointer. Taki stary dziad, a startuje do Weroniki. Powiem jedno. Życzę mu powodzenia :D Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńStary dziad - idealne słowa opisujące Pointnera xD
UsuńOwszem, nie obejdzie się bez alkoholu, a co niektórzy mają słabe głowy :D
Również pozdrawiam ! :*
Niech Alex nawet nie próbuje wykluczać Morgiego z kadry. Nie pozwalam!
OdpowiedzUsuńCzym jest spowodowany ten nagły wyjazd Kuby? Powiedz, że on nic nie kombinuje.
Poza tym to, co nagadał Maćkowi...
Za to Morgi jest cudowny.
Pozdrawiam ;*
Kubuś na razie da trochę spokoju. Jednak nie wiem, co do następnej notki zrodzi się w głowie ;> Także wszystkiego możecie się spodziewać.
UsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz :*
Oj Kubaniek, ciekawa jestem co było powodem jego wyjazdu, ale swoją drogą to może niech trochę odpocznie i nabierze rozumu :D
OdpowiedzUsuńLubię Morgiego, proszę go nie odsuwać od kadry!! :D
Z tym odsunięciem od kadry Alex chwilę poczeka, bo na razie nie będzie miał powodów :)
UsuńPozdrawiam ! :*
Hm, jakoś nie chce mi się wierzyć że Maciek nie poznał Weroniki, ale przecież ludzie się zmieniają. :) A co do pana Pointnera to lubię takie chore sytuacje i niech będzie go coraz więcej! :D Oj, Kuba, Kuba... mam teraz wielką ochotę mu czymś przywalić, a co do Morgiego to jak zwykle na swoim miejscu. :) no i żart o Manu po prostu mnie rozwalił! <3 zapraszam do siebie http://songintheair.blog.pl sixsixsix.
OdpowiedzUsuńPointnera będzie dużo - to mogę ci obiecać hahaha :D
UsuńPozdrawiam ;*
Masz fajny sposób pisania i to jest dobre ;D Rozdzialik fajny.Zgodze się z Alice K. nie usuwaj go z kadry ;) spoko gościu jest:) udowodnił to mówiąc na MŚ w Val di Fimme o naszym brązie ;)Zapraszam do mnie :http://bellaandgregor.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSama go uwielbiam, ale... Nie chcę zdradzać wam zbyt wiele. ^^ O przyszłości Morgiego muszę jeszcze sporo pomyśleć.
UsuńPozdrawiam <3
Genialne rozdziały ;) Nie pasuje mi Kuba jako 'czarny charakter' :D Z trudem chyba będę musiała się przyzwyczaić :D Pointner przegina ze swoją pewnością siebie... Ale fajnie, że będzie on też jednym w bohaterów bo rzadko o nim słychać w opowiadaniach ;) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńI więcej Gregora poproszę :*
Weny życzę i pozdrawiam :*
http://good-bye-my-almost-lover.blogspot.com/ <--- zapraszam do mnie ;>
Zdecydowałam, że postać Alexa będzie właśnie wykreowana na osobę zbytnio pewną siebie. A do Kuby nikt nie może się przyzwyczaić choć mam nadzieję, że z czasem wam do przyjdzie. :)
UsuńPozdrawiam ! :**
Mój Alex! Ha! Wreszcie się go doczekałam <3
OdpowiedzUsuńRozdział bez wątpienia genialny!
Morgi... on umie polski.. O_O Nie no... ok XD Fajnie by było :D
Tylko ten nieszczęsny Kubuś.. eh... co ten facet kombinuje?... mogę się tylko domyślać...
Czekam na nexta i tą "imprezę".
Pozdrawiam! :*
aaaa... i teraz już zapraszam na nowość u księcia Andreasa ^^
Usuńhttp://niczym-teatr.blogspot.com/
Tak, twój Alex <3 hhahaha :D
UsuńCo do kombinacji Kuby... Potrzymam was trochę w niepewności.
O matko. Przerażają mnie trochę sposób bycia i dziwne marzenia Pointnera. Facet jest dwa razy starszy od Weroniki i nie wiadomo czego od niej oczekuje. Ale w sumie najlepsze jest to jego podejście do swoich podopiecznych, istny skandal. Chłopcy na posyłki, których można usadzić na dupie jakby się za bardzo stawiali, albo ta chęć uniemożliwienia Morgensternowi przebywania z Weroniką. No straszne rzeczy, ale ważne, że jednak u Polaków zyskuje poparcie :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam♥
Uzyskuje poparcie... do czasu ;) Jako autorka mogę śmiało powiedzieć, że też mnie przeraża hahaha. Ale taki ma właśnie być :D
UsuńPozdrawiam ! :*
Pointner mnie przeraża, bez kitu. No, ale ogólnie pomysł mi się podoba. Proszę o zostawienie Morgiego w kadrze! :) Ciekawe co Kubuś przeskrobał, że został odesłany. Czekam na imprezę u Kamila ;)
OdpowiedzUsuńPS. U mnie nowy na http://ona-jak-wiatr.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
Okej, lecę do ciebie ;*
UsuńA jednak. Pointner! Oj, będą z nim kłopoty. Jego zachowanie mnie troszkę przeraża. Realnie to bardzo lubię tego człowieka, ale tutaj na moją sympatię liczyć nie może. :D
OdpowiedzUsuńMaciek - fakt, troszkę dziwnie, że nie poznał bohaterki, ale to w końcu jest fikcja więc co tam. Historia jest przynajmniej ciekawsza. Kuba odesłany? Uhuhu. ^^ Ale coś czuję, że wróci. Łatwo nie odpuści Weronice.
Ja także czekam na relację z imprezy u Kamila! :D
Rozdział bardzo mi się podobał. Czytało się przyjemnie.
Czytałam ten rozdział wcześniej, jednak dopiero dziś wzięłam się za komentowanie. Sorka. :))
Pozdrawiam i zapraszam jednocześnie do mnie:
http://yes-i-just-wanna-feel-this-moment.blogspot.com/
Wiem, wiem... Dziwnie wyszło z tym Maćkiem, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :) U cienie już byłam i zostawiłam komentarz :*
UsuńPewnie, że zrozumiemy. Przynajmniej ja. :D
UsuńMnie to nie przeszkadza. Jest tajemniczo i ciekawie. Efekt bardzo dobry. I o to chyba chodziło. :)
Świetny :) Zapraszam do mnie http://tennisandskijumping.blogspot.com/ Dopiero zaczynam :)
OdpowiedzUsuń