piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 3. 'Tylko po co dałaś mi te niepotrzebne nadzieje ?'


Miała być biba u Stocha, ale byłam w okropnym nastroju i wyszło to poniżej :c
___________________________________________________________
'Słyszę twoje serce, wołające o miłość.
że byłaś warta walki.'

Impreza rozkręcała się w najlepsze, choć kogoś mi brakowało. Po godzinie różnych, dziwnych tańców, zaczęłam martwić się nieobecnością Kota. Podobno zszedł na dół i mamrotał coś o upiciu się do upadłego. Powolutku stąpałam po schodach, by nikt nie usłyszał moich kroków. Rzeczywiście, Maciek siedział przy barze. Mogłam snuć domysły, że popijał piątego albo szóstego drinka. Kołysał się na krześle tak, że w pewnym momencie był bliski upadku. Przysiadłam na schodach, żeby jeszcze chwilę przyglądnąć się zaistniałej sytuacji.

Ogród przepełniony wonią niedawno skoszonej trawy i krzykiem młodzieńców beztrosko kopiących piłkę. Wśród zabieganych chłopców dostrzegłam właśnie jego. Siedzę po drugiej stronie ogrodzenia, tak bym pozostała niezauważona. Po prowizorycznym boisku porusza się również Jakub  - brat chłopaka, dla którego codziennie zaszywam się w najdalsze kąty podwórka, by móc go obserwować. Ten starszy jest obiektem westchnień każdej dziewczyny z limanowskiej podstawówki. Mam go na wyciągnięcie ręki, choć w żadnym wypadku nie zamierzam tego gestu wykonywać. Nie imponują mi wyklepane na pamięć teksty, głupie prezenty. Czy choć trochę inteligencji to zbyt wysokie wymagania ? Być może. Młodszy uczęszcza ze mną do jednej klasy, a wciąż tak niewiele o nim wiem. Za grosz nie chce zwrócić na mnie uwagi. Zrządzenie losu. 

Zajęłam miejsce przy barze obok bruneta. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Zaczerwienione oczy, a po policzku spływała... łza ? Rozumiem, że mężczyźni również mają swoje słabości. Nigdy wcześniej nie byłam świadkiem czegoś takiego, więc zbytnio nie wiedziałam jak mam się zachować. Mój głos sprawił, że niechętnie podniósł głowę i schował ją w dłoniach: 
- Maciek, co się dzieje ? - zapytałam totalnie zdezorientowana.
- Dzisiaj mija już... - zrobił przerwę, by złapać więcej powietrza - dokładnie sześć lat odkąd po raz pierwszy wyznałem jej swoje uczucia. Pamiętam jakby to było wczoraj.
Również o niczym nie zapomniałam. Przywołałam wspomnienia z owego wieczoru. 

Sala udekorowana serpentynami i balonami na cześć uczniów opuszczających gimnazjum. Bal nie zapowiadał się na jakiś szczególny. Zresztą jakim cudem, skoro na pewno tylko ja nie znalazłam drugiej połówki ? Obserwowałam kolegów z klasy i ich partnerki wciągnięte w wir tańca. Przymknęłam powieki i zaczęłam wyobrażać sobie najdziwniejsze scenariusze związane z moim bajkowym księciem, który z pewnością dobrze się bawił. Myliłam się. Stał oparty o przeciwległą ścianę nonszalancko uśmiechając się w moim kierunku. Nagle uczucie samotności po prostu się ulotniło. Z głośników dobiegała piosenka wspaniale nadająca się na przytulankę. Mój Romeo stawiał kolejne kroki, by po chwili usiąść obok mnie:
- Zatańczysz ? - wymowny szept sprawił, że po całym ciele przeszły mnie ciarki. 
Potrząsnęłam głową, a on ujął moją dłoń w swoją. Wtuliłam głowę w postawne ramiona i oboje kołysaliśmy się w rytm jakiejś starej piosenki o miłości. Przez ten czas stanowiliśmy jedność. Zapomniałam o wszelakich problemach, liczyła się tylko teraźniejszość. Zapamiętywałam każdy szczegół. Chwila nie mogła trwać wiecznie, więc chciałam zatrzymać ją dla siebie do końca swoich dni. Ponownie się nade mną nachylił:
- Kocham cię... 
- Ja ciebie też - zadeklarowałam bez żadnego zawahania. 

Kot lustrował mnie spojrzeniem już od jakiegoś czasu. W niektórych momentach narastała niepohamowana chęć złożenia pocałunku na jego wargach, chęć zapewnienia miłości. Chęć dawnego życia. Serce i umysł wysyłały sprzeczne sygnały, czym wywołały burzę. W końcu postanowiłam skończyć z przeszłością, prawda ?  On zdołał wreszcie wydobyć z siebie głos.
- Jesteś do niej podobna. Nawet nie wiesz jak bardzo - wybuchł śmiechem - Zwariowałem. Powinni zamknąć mnie w psychiatryku.
- Nie pleć głupstw. Od nadmiaru alkoholu nikogo jeszcze tam nie zamknęli.
- I bez tego trunku stwierdziłbym to samo. Pierwszy raz odzyskałem nadzieję, by znów ją stracić, gdy przedstawiłaś się jako Zuza.
- Maciuś, dosyć. Wracamy do pokoju. 
- Nie... Zostawiła po sobie tylko list. Kawałek papieru. Zupełnie bezużyteczny.
Nie wiedział ile trudności, sprawiło mi nabazgranie tych kilku zdań. Dopiero za którymś razem, zrobiłam to porządnie. Wcześniej łzy mieszały się z atramentem, a efekt końcowy był masakryczny. Zresztą tak jak mój nastrój. Mieliśmy spotkać się w kawiarence zaraz po treningu. Przyszłam szybciej, by wręczyć kopertę kelnerce z prośbą o jej przekazanie.

Drogi Maćku,
Chciałam dać ci to osobiście, ale po prostu brakło mi sił. Za bardzo cię kocham, by powiedzieć o wszystkim wprost. Nie myśl, że w czymś zawiniłeś. Byłeś i będziesz bliski memu sercu, jednak los zmusił mnie do opuszczenia kraju. Nie pisz, nie dzwoń, nie szukaj. Żyj dawnym życiem zapominając, że kiedykolwiek istniał ktoś taki jak ja. 
                                                                                                                      Weronika 
  
Stwierdziłam, że mam dosyć wspomnień jak na jeden wieczór. Wróciłam do chłopaków, by jeden z tych bardziej trzeźwych pomógł mi przetransportować Kota na górę. Zamknęli drzwi na kluczyk i chyba żaden nie miał ochoty na ich otworzenie. Nie chciałam zbytnio hałasować, by pobudzić innych mieszkających na piętrze. Skazana na własne siły, pomogłam mu się podnieść. Na szczęście barman nie dostrzegł całej tej szopki. Ostatkiem sił wpakowałam go do windy. Nie zamierzam pokonywać trzydziestu schodków z kilkudziesięciu kilogramowym ciężarem. Kiedy w końcu dotarliśmy pod drzwi prowadzące do mojego lokum, oparłam go o ścianę, by znaleźć w kieszeni kluczyk. Największym problemem było to, że wciąż musiałam trzymać go za jedno ramię, by przypadkiem nie upadł na podłogę. Na samą myśl ogromnego huku, przeszły mnie ciarki. Gdy skończyłam siłować się z zamkiem, usadowiłam go w fotelu, a sama runęłam na niepościelone łóżko. 
 Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że z daleka to wszystko wyglądało dwuznacznie. Tak jak byśmy się całowali.  Nie wiedziałam, że zraniłam bardzo bliskiego memu sercu blondyna...

_______________________________________________________
Przepraszam za ten rozdział :/
Był pisany 'na szybko', bo kilka godzin temu dowiedziałam się, że jutro wyjeżdżam :)
Następny powinien pojawić się zaraz po moim powrocie, czyli coś koło czwartku.

Czytasz? Komentuj. Zauważyłam, że waszych opinii z wpisu na wpis jest coraz mniej. Aż tak się opuściłam? :c
 
  
 

15 komentarzy:

  1. Nachlany Maciek, tak myślałam, że to zrobisz ;3 Tylko dlaczego ona zraniła Morgiego ;_; dlatego ja rzadko piszę takie opowiadania, nie lubię, gdy rani się drugiego. Maciek niedługo się domyśli, że to jednak jest Weronika prawda ;_;

    Dobra, nie będę już się rozpisywać, bo ledwo widzę na oczy i mam jakąś dziwną fazę.

    Pozdrawiam i weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana!
    Wcale mnie nie zawiodłaś tym rozdziałem. Ba! Jest świetny! Taki... nostalgiczny <3
    Czyżby Kubuś był zły, bo Weronika go odtrąciła i chodzi o jego zranione, męskie ego?
    A Maciuś niech szybciutko przejrzy na oczy, bo delikatnie mnie wkurzył ^^
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę świetny rozdział! ;> Szkoda tylko, że skończył się tak szybko ;c Mam nadzieję, że Maciek dostrzeże w końcu w niej 'swoją' Weronikę *.*

    Pozdrawiam i weny życzę :*

    U mnie tymczasem 4 rozdział ;>
    http://good-bye-my-almost-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ten rodział. Mógłby być tylko dłuższy, ale nie ma co narzekać. Czyli miałam rację - Maciej poznaje Weronikę, tylko imię go myli! I wydaje się też, że trafiłam z tym, że Kubuś Fatalista jest obrażony o to, że go dawno temu nie chciała i dlatego zachowuje się jak ostatni cham.
    Zła jestem tylko na resztę chłopaków. Zamknęli się w pokoju zadowoleni, a nikt nie pomyślał, żeby iść znaleźć Macieja. Gdyby nie Zuza to co? Spałby w barze na stole? Świetni kumple, nie ma co.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego ja teraz siedzę i płaczę? Nie lubię jak ktoś kogoś rani. Thomasa jest mi żal, że odczytał tą scenę dwuznacznie, ale chyba bardziej żal mi Maćka :( On ją kocha to widać. Te wszystkie wspomnienia, tą miłość wywołały u mnie łzy. Tak cholernie mi go szkoda. Mam nadzieję, że on się dowie, że Zuza to Weronika. Pozdrawiam cieplutko. Miłego wyjazdu ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ryczę. Normalnie siedzę, a łzy lecą mi po policzkach. Może jestem głupia, ale ten rozdział mnie tak zabolał, że nie umiem się powstrzymać :c

    Przede wszystkim mi jest żal Maćka - widać, że kocha Weronikę i za nią tęskni, ale sądzę, że jeśli Zuza by się teraz ujawniła, to jego reakcja mogłaby być różna. Szczególnie, że mówił to wszystko po pijaku ...

    A Thomas?! Stał z boku i widział wszystko. Jest jej przyjacielem, ale no czuje coś do niej, a tu nagle buuum - ona sobie idzie z Kotem, na dodatek wygląda to dwuznacznie. Biedny ;_;

    A najwięcej łez wywołały u mnie wspomnienia. Takie słodkie, niby niewinne, ale serce boli, jak porówna się to do rzeczywistości :c

    Piszesz cudownie kochanie, i czekam z niecierpliwością na next :*

    Wracaj szybko!

    http://brak-tchnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny rozdział! Naprawdę! Nie mam słów by opisać każdą scenę, która była precyzyjnie dopracowana. No przyczepię się do wielkości. Mógł być dłuższy rozdział :)
    Szkoda i Maćka, szkoda i Zuzy i jednocześnie Thomasa.
    Napisane przecudnie i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! :)
    Pozdrawiam i weny!
    http://milosci-nie-oszukasz.blogspot.com/
    http://dwa-swiaty-jedna-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z innymi czytelnikami. Rozdział wyszedł Ci świetny. Naprawdę. :) Choć był trochę krótszy niż zazwyczaj, był tak samo dobry jak pozostałe.
    Pierwsze co mi przyszło na myśl to - biedny Maciek. Siedzi, upija się i wspomina dziewczynę, którą kochał. A może nadal kocha? Proszę, gdyby nie inne imię od razu poznałby Weronikę .. Wiedziałam, że nie mógł tak po prostu o niej zapomnieć. Kurcze, szkoda też Thomasa bo to pewnie on ich widział razem. Jestem bardzo ciekawa kolejnego rozdziału. :)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ! Zapraszam do mnie http://opowiadaniaskokinarciarskie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdział. Mógł być dłuszy. Niech Maciek przejrzy na oczy! Pozdrawiam i życzę wenki;)Zapraszam do mnie:
    bellaandgregor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tam, nie ma za co przepraszać, bo rozdział naprawdę dobry :) Ta rzeczywistość przeplatana wspomnieniami i zrobiło się jakoś tak ... smutno? Nie wiem, czy to odpowiednie słowo, ale mam nadzieję, że już niedługo wszystko się ułoży! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział <3 po prostu aż łezka się w oku kręci ;'(
    Szkoda mi Morgiego :(
    Ale mam nadzieje , że wszyatko się jakoś ułoży :)
    Czekam na następny i zapraszam do mnie :)
    http://jestem-jak-dziecko-we-mgle.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękny rozdział. Odbiega nastrojem od poprzednich, ale absolutnie nie jest gorszy.
    W świetny sposób wkomponowałaś w treść wspomnienia.
    Jedynie Thomasa mi żal w tej sytuacji, bo skoro Maciej poznaje Weronikę to...
    Ale może nas zaskoczysz.
    Pozdrawiam i udanego wyjazdu życzę. ;***

    OdpowiedzUsuń
  14. Niegrzeczny Kubuś i płaczący Maciek... czy ktoś podmienił miseczki tym kotom? Trochę mi to chyba zajmie, zanim się przyzwyczaję do nich w takich wersjach. To znaczy, Kubuś z pazurem mi się podoba, chociaż ma chyba nieco za duży ten pazur, ale wychodzi na to, że ma wobec Weroniki znacznie więcej zastrzeżeń, niż tylko dziecko z Maćkiem. Coś czuję, że to pierwsze wspomnienie i 'miała go na wyciągnięcie ręki' może zwiastować, że Kubuś w przeszłości miał coś do Weroniki, a ona go olała dla Maćka. Tak czy inaczej - Kubusiu ochłoń!
    Moją ukochaną postacią - wielkie o dziwo, choć w zestawieniu z Kotami to może i Morgi nie taki zły - jest Thomas. Szkoda mi się więc go zrobiło pod koniec tego rozdziału, bo po tym pocałunku mógł sobie coś pomyśleć, a później widzi Weronikę/Zuzę w ramionach innego. Co prawda to tylko jego zła interpretacja, ale i tak biedak, bo coś czuję, że jednak ma niewielkie szanse z Maćkiem. W dodatku jak Kot się będzie częściej tak wywnętrzniał ze swoich uczuć i przywoływał wspomnienia.
    Natomiast jedyną postacią, której zdecydowanie nie trawię - delikatnie mówiąc - jest Pointner. W ogóle gościa nie lubię, ale tutaj to już szczególnie działa mi na nerwy swoją infantylnością. Dorosły facet, a zachowuje się jak rozhisteryzowany nastolatek, który ubzdurał sobie uczucia do dziewczyny, której w ogóle nie zna. Platoniczna miłość to tak dla nastoletnich dziewczynek a nie faceta po/przed (nie wiem ile on tam ma) 40. Ogarnij się chłopie, bo robisz z siebie pośmiewisko. Przynajmniej jak dla mnie takie zachowanie dorosłemu nie przystoi i całkowicie odziera go z jakiegokolwiek szacunku i autorytetu.
    Tak czy inaczej - już nie marudzę na Alexa - całkiem fajny pomysł i ciekawe opowiadanie. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem tu po raz pierwszy i chyba zostanę na dłużej :)
    Świetny rozdział jak i twoje pismo :D
    Płaczący Maciek, jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić xD
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń