- Łukasz chce was widzieć za 10 minut - rzuciłam niby od niechcenia.
Bum ! Piter po raz kolejny stuknął się z deskami, które stanęły na jego drodze.
- Ale jak to dziesięć ? Przecież nie zdążymy - dziwił się najmłodszy.
- Już dziewięć - nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Opuściłam pokój, a zaraz po mnie zrobił to Titus. Na Żyłę trzeba było trochę poczekać, ale ten równie szybko przemknął przez korytarz. Pozostał tylko Maciek, którego nie chciałam budzić tak drastycznie jak innych. Pogładziłam go po rozburzonej czuprynie. Otworzył oczy i odsunął się do tyłu zdziwiony moją obecnością. Tak jak się spodziewałam, jego dłoń od razu powędrowała na czoło:
- Mamy trzydzieści minut do śniadania. Radziłabym wstawać.
- Co tutaj robisz ?
- Gdybyś jeszcze nie zauważył to mieszkam.
- Więc co ja tu robię ?
- Szkoda, że nie pamiętasz jak targałam cię po podłodze.
- Lecę do siebie. Mam nadzieję, że Piotruś jeszcze śpi.
Uśmiechnęłam się w duchu. Dobrze wiedziałam, że Maciuś będzie czekał na łazienkę dobre 20 minut. Wczoraj opowiadali jak to nikt nie chce być w pokoju ze Złotoustym i padło na biednego Kota. Nie miałam na co czekać, więc zeszłam do jadalni, by uciąć krótką pogawędkę z kucharką. Nie musiałyśmy długo czekać na skoczków, którzy nabrali się jak dzieci. Pierwszy na miejscu stawił się Kamyk zakładający koszulkę biegnąc po schodach. Żyła przekazał informację Juniorom, bo razem z Kłuskiem i Klimkiem przeskakiwali co drugi stopień. Krzysiek w biegu dopinał rozporek. W końcu w drzwiach stanął Maniek. Miał bose stopy, a z włosów spływały kropelki wody.
- Wiewiór mówił, że trener czeka - wyjaśnił zdezorientowany.
- Teraz z czystym sumieniem mogę wam oznajmić, że żartowałam. Ale Łukasz zaraz przyjdzie.
Bardziej zdystansowani wymienili się uśmiechami, a ci zadręczeni kacem patrzyli na mnie wilkiem. Podparli głowy i starali się nadrobić utracone minuty snu. Lubiłam ich co raz bardziej. Za styl bycia, poczucie humoru, dosłownie wszystko. Świadomość, że już wieczorem wraca mój wspaniały Kubuś doprowadzała mnie do łez. Kruczek nie kazał długo na siebie czekać. Wszedł na salę w wyjątkowo szampańskim nastroju.
- Witajcie chłopcy. Myślałem, że nie wstaniecie na śniadanie po tej nocnej libacji. A tu proszę, punktualność pierwsza klasa.
- Ale skąd trener... - głos zabrał Kamil.
- Mam pokój pod wami i wszystko dobrze słyszałem. 'Cicho, bo Kruczek przyjdzie.' 'Nie drzyj się, bo Kruczek nas zabije'. Naprawdę jestem aż taki zły ?
- Przepraszamy... - Speszony Bartek Kłusek uniósł się honorem.
- Ale ja wcale się nie gniewam. Młodzi jesteście, musicie się wyszumieć. Jednak wedle zasady Piotrka trening na skoczni dziś odpuścimy. Piłeś, nie skacz.
Salwa śmiechu była efektem nie tylko cytowanych słów, ale i ulgi. Przez chwilę naprawdę bałam się o swoją posadę. Wedle życzenia trenera, organizację dzisiejszego dnia wzięłam na siebie. Do południa masaże, później basen, a wieczorem ćwiczenia z piłkami. Plan przypadł do gustu chłopakom, a pierwszy w gabinecie zabiegowym miał pojawić się Maciek narzekający na naciągnięte więzadła. Bycie z nim sam na sam zbytnio mi nie sprzyjało, ale w końcu to mój obowiązek. Po krótkiej odprawie mogliśmy wracać na piętro. Minęliśmy się z Austriakami, którzy schodzili na posiłek. Thommi szedł na końcu grupki.
***Thomas Morgenstern ***
Do pokoju wtargnął Schlierenzauer bestiarsko celując we mnie czymś na kształt kuli, co później okazało się jabłkiem. W ostatniej chwili złapałem owoc i nie dałem mu powodów do śmiechu. Przysiadł nad czarną torbą i buszował w niej od dobrych kilku minut, choć była prawie pusta. Zbyt dobrze go znałem. Chodził przybity od rana, coś nie dawało mu spokoju:
- O co biega, Greg ? - spojrzał na mnie lekko zdziwiony.
- Eeee... No, bo ja... Znaczy trener, nie to jednak ja chciałem - odkaszlnął - zapytaćkimjesttaPolka - zakończył na jednym wydechu.
- Zuza ? Przyjaciółka, nic więcej. No i jeśli cię to interesuje, jest wolna.
- NIE ! - kategorycznie zaprzeczył - Mam Sandrę. Ale czujesz do niej coś więcej prawda?
- Kur*a, książkę piszesz ?! - dałem upust złości.
- Uważaj na Alexa - wyszedł.
Niepotrzebnie tak ostro go potraktowałem. Jest jaki jest, ale przecież się przyjaźnimy. Miałem nadzieję, że przynajmniej się nie obraził, bo to wychodziło mu chyba najlepiej. Odpaliłem laptopa, żeby dodać wpis na fan-page'u. Nie pisałem nic od ponad miesiąca, więc wypadało dać znak życia. Po komunikacie od Windowsa, na ekranie pojawiło się nasze wspólne zdjęcie z ubiegłorocznych wakacji. Wtedy była jeszcze tylko przyjaciółką. Mój wzrok utkwił w jakimś punkcie na pulpicie, w który patrzyłem się dobre kilka sekund. Od niechcenia najechałem myszką na przeglądarkę, a na pasku umieściłem folder z fotografiami, by później przenieść je do kosza.
Co ty robisz, kretynie ?
Wewnętrzny głos zadziałał na mnie jak kubeł zimnej wody. Odłożyłem sprzęt na bok.
Nie będę więcej udawać.
~*~
Spojrzałem
na ogromny zegar ścienny. Okazało się, że ślęczę pod jej gabinetem już od
piętnastu minut. W tym czasie, kierowałem dłoń na klamkę około dziesięciu razy.
Gdyby na korytarzu zarejestrowano kamerę wzięliby mnie za psychopatę, a na
dodatek podsłuchującego szpiega. Tej drugiej czynności nawet nie wykonywałem.
Całą uwagę skupiłem na stresie kumulującym się w mojej głowie. Chyba nigdy nie
doświadczyłem równie potwornego uczucia. Przez skokiem na mistrzostwach,
pierwszą randką – nigdy ! Bałem się. Prawdy i odrzucenia. Każda z nich mogła
zaprowadzić w dołek, z którego nie mógłbym wyjść. Zbytnio przyzwyczaiłem się do
obecności szatynki. Na pierwszy plan wysunęła się myśl z mojej ulubionej
książki, po którą często sięgam. Mały Książę zawsze znajduje honorowe miejsce
na półce. „Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś”. Czy to znaczy, że nie
mogę się poddać ? Opuścić pole walki, schować miecz i pozwolić , by żyła
szczęśliwie z Maćkiem. Przecież to nielogiczne. Muszę dbać, by była szczęśliwa.
Niekoniecznie ze mną. Byle nie z nim. Przypominającym o przeszłości, która
nawiedzała jak zjawa każdej nocy, w każdym koszmarze. Przeszłości, która chciała
ją wykończyć… Odebrać duszę, wyssać wszystkie piękne chwilę i zostawić te złe,
niczym dementor z sagi J.K. Rowling. Nie pozwolę na to. Przyłożyłem dłoń
zaciśniętą w pięść do drzwi, by wykonać dwa, głuche puknięcia. Dopiero teraz
zorientowałem się, że nie była sama, wykonywała masaż. Jednak nie to było teraz
istotne. Strach nagle się ulotnił. Musiałem wiedzieć, czy mam jeszcze jakieś
szanse.
- Musimy pogadać.
- Nie mamy o czym - warknęłam.
- Dobrze wiesz, że mamy. Z tym wszystkim nie chodzi teraz wcale o mojego brata.
- Domyśliłam się. Jesteś zbytnim egoistą, by mieć na uwadze dobro innych.
Lustrował mnie spojrzeniem. Na jego twarzy zagościł spokój. Wiedziałam, że to tylko cisza przed burzą. Analizowałam każdy, drobny ruch, który wykonał.
- Nie chciałaś mnie - wyszeptał z wyrzutem - Wiesz jak się z tym czułem ?!
Irytacja brała górę nad opanowaniem. Owszem, nie podobał mi się. Od początku kręcił mnie ten młodszy.
- Dlatego nie pozwolę, by on był z tobą szczęśliwy. Zasrany Pan Idealny. Ulubieniec rodziców, skacze w kadrze A, a na dodatek ukradł mi dziewczynę - prychnął.
Wyszedł i zabrał ze sobą uczucie senności, które wcześniej nie dawało mi żyć. Dopiero teraz dostrzegłam kartkę leżącą na progu:
Nie kazała
długo na siebie czekać. Stanęła przede mną, a ulubione perfumy od razu trafiły
do moich nozdrzy. Uśmiechnęła się, nic więcej. Nie prawiła kazań na temat
porannego zachowania, nie oczekiwała wyjaśnień. Niczego. Po chwili milczenia,
przeszedłem do konkretów:
- Weronika…
- kiedyś bezkarnie mogłem wymawiać to piękne imię, teraz zmrużyła oczy –
Przepraszam za dzisiaj… Po prostu męczy mnie jedna sprawa.
- ZUZA –
poprawiła, jakby ktoś przysłuchiwał się naszej rozmowie – Powiesz mi wreszcie o
co chodzi ?
- Całowałaś
się z nim. Wczoraj w nocy. Ale nie powinienem w to ingerować. Jesteśmy tylko
przyjaciółmi, prawda ?
Nie
przytaknęła, nie pokiwała głową, nie wykonała żadnego znaczącego gestu. Wciąż
nie znałem odpowiedzi. Sytuacja stawała się przytłaczająca. Odskoczyłem w tył,
gdy wybuchła niepohamowanym śmiechem:
- Tylko, że
ja nikogo nie całowałam. Odprowadzałam po imprezie schlanych kolegów do ich
pokoi – znacząco spojrzała w głąb pomieszczenia.
Uniknęła
odpowiedzi na pytanie. To nic, przynajmniej wiem, że wciąż mam jakieś małe
szanse.
- A Maciek ?
Jak wyglądają wasze relacje ?
Spiorunowała
mnie wzrokiem. Ruszała ustami nie wydając żadnego dźwięku. Nie mogłem rozczytać znaków, więc po szepnięciu na ucho kilku słów, opuściłem gabinet. Co
za debil ! Jak mogłem przeoczyć tak istotny szczegół ? W pomieszczeniu znajdował się również jej były.
**Weronika**
Dzisiejszy dzień totalnie mnie wykończył. Chciałam jak najszybciej wziąć prysznic i znaleźć się w wygodnym łóżku. Nie myślałam już nawet o podejrzeniach Maćka, który snuł je zaraz po wyjściu Thomasa. Tłumaczyłam tysiące razy, że chodzi o zupełnie inną osobą, ale nie miałam pewności, czy wreszcie zrozumiał. Nie wiedząc, że czeka mnie wizyta niespodziewanego gościa skierowałam kroki do łazienki. Pół godziny przed dwudziestą trzecią, ktoś natarczywie zaczął dobijać się do moich drzwi. Nie sądziłam, że wizytę złoży mi Kuba. - Musimy pogadać.
- Nie mamy o czym - warknęłam.
- Dobrze wiesz, że mamy. Z tym wszystkim nie chodzi teraz wcale o mojego brata.
- Domyśliłam się. Jesteś zbytnim egoistą, by mieć na uwadze dobro innych.
Lustrował mnie spojrzeniem. Na jego twarzy zagościł spokój. Wiedziałam, że to tylko cisza przed burzą. Analizowałam każdy, drobny ruch, który wykonał.
- Nie chciałaś mnie - wyszeptał z wyrzutem - Wiesz jak się z tym czułem ?!
Irytacja brała górę nad opanowaniem. Owszem, nie podobał mi się. Od początku kręcił mnie ten młodszy.
- Dlatego nie pozwolę, by on był z tobą szczęśliwy. Zasrany Pan Idealny. Ulubieniec rodziców, skacze w kadrze A, a na dodatek ukradł mi dziewczynę - prychnął.
Wyszedł i zabrał ze sobą uczucie senności, które wcześniej nie dawało mi żyć. Dopiero teraz dostrzegłam kartkę leżącą na progu:
JUTRO, 20:00, JADALNIA
BĄDŹ !
_______________________________________________________
Jestem ! :) Od razu chciałabym przeprosić za zaległości na waszych blogach,
które jak najszybciej nadrobię. Byłam na wyjeździe.
Mam nadzieję, że rozdział ujdzie. Kto jest tajemniczym nadawcą ?
Mogę obiecać, że w piątce będzie się działo. Trochę kryminału, trochę romansidła.
Czytasz ? Komentuj ! To dla mnie bardzo ważne.
Następny na początku tygodnia.
+ JUTRO WISŁA ! <3
BĘDĘ PIERWSZA, prawda ?:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim ... to się porobiło ! Ale zacznę od początku ...
Ta pobudka, zrobiona naszym skoczkom przez Weronikę/Zuzę - leżę i nie wstaję :D Pomysłowa z niej bestia, nie ma co. Nieźle ich zmotywowała, ale kiedy sobie wyobraziłam Maćka z mokrymi włosami to jakos mi się tak miło zrobiło * ________ *
No ale do rzeczy. Hahhahaha Kruczek na pewno nie jest aż taki zły, jak to opisywali go skoczkowie na imprezie. Swoją drogą, te odzywki strasznie mnie rozśmieszyły ;>
Sprawa Thomasa - z jednej strony smutne to, kocha Weronikę, ale wie, że szanse są nikłe. na dodatek Maciek ...
Ale to, jak przyszedł do gabinetu, pytając o Kota, który siedział w środku - niezła wtopa :D Zobaczymy, czy Maciek nie zacznie nic podejrzewać ...
A Kuba?! Nie spodziewałam się ! Zraniony chłopiec, do cholery. Niszczy szczęście własnego brata, bo mu zazdrości?! Idiota ... (trudno mi sie przyzwyczaić, że jest zły :c ).
Pozdrawiam i życzę duuużo weny :*
KC mocno <3
www.brak-tchnienia.blogspot.com
www.gelb-schwarz-liebe.blogspot.com
Dobra, szczerze powiem rozdział może i był śmieszny, ale ja nie jestem w nastroju po przeczytaniu rozdziału u tej panie powyżej ( photofairytale, jakby się ktoś wciął ) co, jak co, ale ona mnie potrafi doprowadzić do łez.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, niezły żart z Kruczkiem, nawet trochę się zaśmiałam, ale wiesz, w jakim jestem stanie, wiedziałam, ze chłopcy się schleją i tyle będzie z ich imprezy. Thomas mógł chociaż wytłumaczyć to swoje poranne zachowanie no i jestem ciekawa, co pan wielki Schlierenzauer miał na myśli mówiąc, że ma uważać na Pointnera, czyżby pan czerwony miał się wpierdolić między niego, a Weronikę.
No i myślę, że Maciek już wie i nadawcą tego listu jest właśnie on, :)
Pisz szybciej, bo ja nie wytrzymam, weny ;*
ps. zapraszam na 2 nowe blogi :
- o słoweńskich skoczkach:
http://amazing-magic-from-planica.blogspot.com/
- o F1:
http://love-lost-somewhere-on-the-track.blogspot.com/
"Stary przechodzi chyba kryzys wieku średniego" Hahhaha XD To zdanie rozłożyło mnie na łopatki :D
OdpowiedzUsuńNo, co by tu jeszcze... ah tak. Wkurzyłabym się na miejscu skoczków za ten głupi żart, jaki wycięła im Weronika.
No i Kubuś. Miałyśmy rację - męska duma mu nie pozwala odpuścić, bo dziewczyna dała mu kosza. Pff...
A ja myślę, że nadawcą jest Alex. Dlaczego? Bo sądze, że nie przechodzi jeszcze żadnego kryzysu i na coś go tam jeszcze stać XD
No... to by było na tyle XD
Przy okazji: jest czwóreczka u księcia Andrasa + istotna informacja.
Pozdrawiam! :*
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńTrochę humoru, trochę smutku, wszystko odpowiednio wyważone i skomponowane.
Zuza jest genialna. Choć gdybym była którymś z chłopaków, pewnie bym ją zabiła.
Nie spodziewałam się zupełnie, że Kruczek może okazać się takim luzakiem, ale miło.
Najchętniej dowiedziałabym się teraz, co siedzi w głowie Maćkowi po tym jak Morgi nazwał Zuzę Weroniką.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam ;**
Rozdział przepiękny! :) Hahaha Weronika bardzo dobrze potraktowała chłopaków robiąc im pobudkę :D Ale nie było to za drastyczne? :D W końcu dziesięć minut na przygotowanie do wizyty z Kruczkiem, jeszcze wtedy gdy jest się na kacu jet niemalże niemożliwe. Jednak chłopcy sobie poradzili. Najbardziej urzekła mnie wizja Maćka w mokrych włosach ^^ Kruczek nie gryzie, chyba. Nie ma się czego bać :D Ale wtopa. Thomas pyta o Kota przy jego obecności i jeszcze zwrócił się do niej Weronika. Ciekawe czy Maciek to usłyszał? To taki interes ma Kuba. Jak on może tak nie lubić własnego brata? Czekam na next. Pozdrawiam cieplutko ;*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozdział. Muszę przyznać, że wolę fragmenty pisane oczami Weroniki vel. Zuzy niż Thomasa.
OdpowiedzUsuńStrasznie podobał mi się żart z chłopaków. Że aż zacytuję "Ale jak to dziesięć ? Przecież nie zdążymy" Cóż, jak chcą to potrafią! :))
Jestem fanką wypowiedzi Kruczka:
[Mam pokój pod wami i wszystko dobrze słyszałem. 'Cicho, bo Kruczek przyjdzie.' 'Nie drzyj się, bo Kruczek nas zabije'. Naprawdę jestem aż taki zły ?] - nie wiem czemu, ale strasznie lubię postać trenera w opowiadaniach. Ale musiał mieć minę jak słuchał chłopaków :))
Myślę, że jeśli Maciej usłyszał imię Weronika to z pewnością teraz nie odpuści i zrobi wszystko by dowiedziec się prawdy. Szczególnie że już ostatnio przyznawał, że Zuza jest mu dziwnie znajoma.
Jeśli jeszcze chodzi o Macieja - świetna była pobudka w pokoju dziewczyny :)
- Co tutaj robisz ?
- Gdybyś jeszcze nie zauważył to mieszkam.
- Więc co ja tu robię ? :)))
Z Kubą trafiłam ;) Urażona męska duma. Ach, ach
Podsumowując mój chaotyczny komentarz (ale jakoś taki dziś mam dzień chaotyczny), baaaaardzo podobają mi się u Ciebie dialogi - dowcipne i strasznie fajne :D Lubię oczami Zuzy (może dlatego że jest więcej polskiej kadry, a już kiedyś mówiłam, że jak są w pakiecie to ich uwielbiam). Za Thomasem tutaj jakoś nie przepadam... Nie wiem czemu.
http://i-am-tougher-than-the-rest.blogspot.com/
Aaaaa, jeszcze kartka. Stawiam na Kotosława młodszego. Dlaczego? Czytaj wyżej.
UsuńCiekawy rozdział :) No no ciekawe kto napsiał karteczkę. Czekam na wiecej zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńMokry Krzysiaczek, awwwwwwwww, to mój ulubiony moment *.*
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście nie będe oryginalna jak napiszę - od kogo ta karteczka? noooo? :D
Ha, wiedziałam, że Kubuś coś do niej czuł, że nie chodziło tylko i wyłącznie o troskę o brata i jego karierę. Tylko że to świadczy jeszcze gorzej o nim, bo mści się teraz na Weronice za to, że go nie chciała. Swoja drogą taki zły, mściwy i kipiący nienawiścią Kubuś, choć niezwykle trudny do wyobrażenia sobie, jest coraz fajniejszy. Lubie takie czarne charakterki. No chyba, że są Pointnerem, wtedy od razu do odstrzału.
OdpowiedzUsuńWracając jednak do początku, stan Weroniki/Zuzy po dwóch piwach mnie rozbroił. Powinna jeszcze obie dodać, wstając 'nigdy więcej nie piję' :P Dobrze jednak, że panowie mają mocniejsze głowy i mogli/musieli wypić znacznie więcej, żeby się doprowadzić do tego uroczego stanu. Normalnie jak sobie wyobraziłam tego chrapiącego Kamila, rozwalonego na stole Krzysia i nogi Piotraka to nie mogłam przestać się śmiać. Chciało się imprezy, to trzeba cierpieć :P
Szkoda mi się zrobiło Thomasa. Widać, że naprawdę zależy mu na Weronice, ale jeśli naprawdę ją kocha to powinien chcieć jej szczęścia, nie ważne u czyjego boku. Ciekawa jestem tylko czy Maciek słyszał, jak on się zwrócił do niej 'Weronika'. Przecież już wcześniej miał jakieś przebłyski i przemyślenia o jej podobieństwie do jego Weroniki, a jeszcze jakby coś takiego usłyszał... Ciekawe, ciekawe.
No i od kogo ta karteczka, ja chcę wiedzieć!
hahaha :D Świetny pomysł Weroniki na pobudkę chłopaków. :P Biedny Piotrek - aż dwa razy uderzył się o łóżko. :D
OdpowiedzUsuńAch ten Kuba. Żeby takie rzeczy mówić o własnym bracie. Wstydziłby się. Kurcze, i szkoda mi Thomasa. On chyba naprawdę czuje coś do Weroniki.. Robi się naprawdę ciekawie.
Co do nadawcy - najpierw pomyślałam o Pointnerze, ale nie. To nie może być on. Nie pasuje mi do niego ten wykrzyknik (wiem, dziwna jestem). Obstawiam Maćka, nie wiedzieć czemu.
Byłam święcie przekonana, że mój komentarz się tutaj zapisał oO
OdpowiedzUsuńJestem więcej niż pewna, że ci komentowałam ten rozdział, no ale nadrabiam zaległości ;)
Kuba, why?!?! Wiedziałam, że coś jest na rzeczy, ale prędzej bym przypuszczała, że jest na odwrót. Takie zachowanie pasuje bardziej do Maćka (choć wiadomo, że raczej obaj są spokojni i nie faworyzują ze sobą).
Szkoda mi po części Jakuba, ale jeżeli się nadal będzie tak zachowywał to raczej nic w swoim życiu nie ugra!
Szkoda mi Maciejki, cierpi, tęskni i chyba się domyślił nie dając po sobie poznać co do bohaterki.
Thomas, wspaniały przyjaciel i jego też mi szkoda, ale nie widzi mi się związek z Weroniką.
Pozdrawiam kochana i weny!
U mnie już 5!
http://dwa-swiaty-jedna-milosc.blogspot.com/
zapraszam na rozdział 4 na:
OdpowiedzUsuńmarii-realmadridstory.blogspot.com
Hahahah genialny pomysł Weroniki! :D Nie trzymaj długo w niepewności z tą karteczką.... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :*
Zapraszam do siebie ;>
http://good-bye-my-almost-lover.blogspot.com/